Obserwatorzy

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Poobozowo

Minął już tydzień odkąd wróciłam z obozu, a ja wciąż jestem rozbita. Nic mi się nie chce, marudna jestem jak cholera, siedzę i oglądam telewizję albo przeglądam coś na blogspocie. Jednym słowem nuda. Ale w ten tydzień obiecałam sobie że się wezmę za siebie bo to wstyd, ładna pogoda (chociaż za gorąco jak dla mnie, ale wcale nie narzekam), a ja siedzę jak jakiś no-life w domu. Dlatego umówiłam się kiedy kogo zabieram na spacer i w drogę :)). W niedzielę nawet byłam z mamą na nawet nie krótkiej przejażdżce po okolicach mojego miasta. Zrobiłam sporo kilometrów, ale bardzo mi się podobało szczerze mówiąc :)).
taka sobie pseudo groźna ja przed występem tanecznym :)
Ale już skończę gadać o głupotach i przejdę do ważnej rzeczy- zepsułam aparat. Jakoś ostatnio mam wielkiego wrednego pecha i wszystko mi się psuje z większą lub mniejszą moją pomocą, ale to nie zmienia faktu, że aparat dołącza do szuflady z zepsutymi rzeczami obok iPoda i telefonu. Jestem strasznie wściekła i smutna bo chciałam wreszcie wystartować z blogowym projektem ubraniowym, a wychodzi na to że znów będę musiała go odłożyć w czasie. Poza tym przywiązałam się do tego aparatu :(. Nowego niestety nie dostanę wcześniej niż na gwiazdkę bo sama na niego odkładam. Więc lipa, cholerna lipa.
Ostatnio moja ulubiona piosenka :)
Pozdrawiam wszystkich, do następnego (mam nadzieję bardziej optymistycznego) posta. See you!