Obserwatorzy

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Goodbye 2012, hello 2013!

Pierwszy post od baardzo dawna. Czemu? Bo jestem bardzo leniwym człowiekiem? Nie wiem, ale wiem że dużo rzeczy mi się posypało przez ostatnie pół miesiąca i potrzebuję pomocy, odprężenia, cierpliwości i trochę rozumu :)). Miejmy nadzieję, że 2013 będzie bardziej owocny! Dla mnie na pewno, ja się już o to postaram :>.


Pierwsze i jedyne postanowienie na nowy rok: spełniamy marzenia!

środa, 7 listopada 2012

top 7 piosenek again

Ludzie zmienni są, ja do wyjątków nie należę i muzykę zmieniam by nie popaść w zbytnią rutynę. Przedstawię Wam listę piosenek które królują u mnie już tak od dwóch tygodni. Podziwiam siebie, jak mogę tak długo słuchać tego samego, ale widać to możliwe :).
1. Paktofonika- ToNieMy
Tak tak, zapewne jacyś "prawdziwi fani Paktofoniki 100% forever" schejtowaliby mnie tutaj, mówiąc że jestem sezonowcem bo ostatnio wyszedł film o Paktofonice i przyjęła się wielka moda na nich, ale cóż :). Piosenka fajna, film ciekawy lecz fanką bym się nie nazwała.
2. Asaf Avidan- One day
Nie wiem co mnie urzekło w tej piosence. Może ta klimatyczna melodia?
3. Lykke Li- I Follow Rivers
Tą piosenkę pierwszy raz usłyszałam na siłowni jak biegłam. Taka jakaś... pocieszna :>
4. Eurythmics- Sweet Dreams
Pamiętacie? Piosenka stara jak świat, ostatnio słuchając radia wpadła mi w ucho :>. Dobrze mi się przy niej rozgrzewa do tańca.
 5. Gossip- Move In The Right Direction
Znacie tą panią? Bardzo lubię jej głos, taki inny :>
6. Maroon 5- One More Night
7. Florence+The Machine- Dog Days Are Over
Piosenka świetna do tańca :>. Taka delikatna, w niektórych miejscach bardziej żywiołowa, po prostu daje pole do popisu :).
Jak widzicie piosenki znów kompletnie różne, niektóre z przesłaniem, niektóre typowo taneczne, ale tak już u mnie jest :>
Co byście jeszcze dodali do tej listy? Macie swoje ulubione piosenki których słuchacie już setny raz, a one wciąż się Wam nie nudzą? Piszcie :>.

wtorek, 6 listopada 2012

Chemiczka ja

Czy chcieliście się kiedyś zabawić w chemika? Ubrać się w biały kitel, założyć rękawiczki i te śmieszne gogle, mieszać ze sobą substancje, obserwować, zastanawiać się nad wnioskami? Ja właśnie postanowiłam dzisiaj się w coś takiego zabawić i stworzyć sobie 'laboratorium małego chemika', które ulokowałam w łazience. Substancjami które miałam połączyć był ocet i proszek do pieczenia. Składniki nie przypadkowe, z tego co czytałam miał wyjść hel i o dziwo całkiem wyszedł :>. Jestem z siebie dumna, ja-chemiczka hehe. Poza tym u mnie nic ciekawego, prezydent nasiedział się u nas w szkole AŻ 30 minut, przyjechał spóźniony, obejrzał występ grupy tanecznej, wygłosił mowę i pojechał. Ponad miesiąc przygotowań dla 15 minutowej mowy. Ja nigdy nie zrozumiem tego świata...
Ja i mój jakże zdrowo żywieniowy wieczór

niedziela, 4 listopada 2012

Paranormal Activity 4

Hej hej, jak Wam minęły ostatnie dni długiego weekednu? Ja, jak już pisałam, w sobotę odwiedziłam naszą piękną stolicę czyli Warszawę. Wycieczka miała głównie na celu wypad do kina, ale odwiedzając Złote Tarasy nie mogłam nie odwiedzić kilku sklepów, mimo wyraźnego sprzeciwu ekipy mi towarzyszącej :). W sklepach niestety nic ładnego nie znalazłam, a co ładne to nie na moją kieszeń, ale film obejrzałam. No niestety, zawiodłam się. Po obejrzeniu Paranormal Activity 3(mega mi się podobał, bałam się spać sama przez tydzień) liczyłam że czwarta odsłona będzie tak samo albo i nawet bardziej straszna, że będę bała się obrócić za siebie idąc drogą pełną ludzi w biały dzień. Niestety, film nie trzymał mnie w napięciu prawie wcale, wyjątkiem była trochę niespodziewana końcówka. Nie chce Wam spojlerować bo może ktoś ma ochotę obejrzeć, ale mnie produkcja nie zachwyciła. Po filmie oczywiście tradycyjna wizyta w Macu, co to za wyjazd do Warszawy bez śmieciowego jedzenia. Potem zmieniliśmy miejscówkę na dworzec Galerię Wileńską, poszwędaliśmy się to tu to tam i wróciliśmy do domu. Po powrocie zaczęłam nawet pisać dla was notkę, ale niestety zasnęłam po napisaniu jednego zdania.
Dzisiejszy dzień był meeega nieproduktywny. Ogarnęłam się dopiero ok. godziny 13, do 15 grzebałam w internecie, oglądałam różne odmóżdżające strony, zrobiłam przywieszkę do łańcuszka i próbowałam ubrać się do kościoła. O 19 zasiadłam do telewizora żeby obejrzeć turniej tańca towarzyskiego odbywający się w Hiszpanii, ponieważ tańczyła tam moja pani od tańców. Uwielbiam patrzeć na wirujące w tańcu pary! Na szczęście jutr nie będzie mnie na prawie żadnej lekcji gdyż ponieważ bo lecę jako delegacja harcerska na spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim, który zawita jutro do mej szkoły. Dzięki Bronisławie, ominie mnie kartkówka z Polskiego!
I takie małe zdjęcie bonusowe z mojego instagrama. Link do wszelkich moich kont macie tutaj obok. Zapraszam do obserwowania, tam często dodaję krótkie posty na szybciaka :D. Wpisujcie mi mi tutaj też Wasze konta, chce popatrzeć na ładne zdjęcia :D.

 Kolorowy Pałac Kultury :). Ktoś miał świetny pomysł z takim podświetleniem :P.
Zdjęcie robione już na przystanku przy Dworcu Centralnym :).

piątek, 2 listopada 2012

Akcja Znicz

Jak Wam minął dzisiejszy dzień ? U mnie bez rewelacji ... Wstałam dosyć późno, nie spodziewałam się że będę do tej pory spała, szybko się ogarnęłam i pobiegłam do kościoła. Obiecałam sobie że obejdę wszystkie 9 pierwszych piątków miesiąca i będę się co miesiąc spowiadam, mam zamiar dotrzymał słowa. W sumie dzień minął mi meega szybko, nic nie zrobiłam oprócz ogarniania tej akcji. Ale cieszę się, już koniec, jutro jadę do Wawy z ludźmi do kina na Paranormal Activity 4. Niby chce, ale będzie jak zawsze, będę się bała obejrzeć za siebie. Takie życie psycholiiii :).
Po prawej stronie dodałam linki na których można znaleźć moje konta :). Szczególnie polecam instagrama, tam jestem najczęściej :P.
Życzcie mi powodzenia żebym nie umarła w trakcie seansu!

czwartek, 1 listopada 2012

Święto zmarłych

Z czym Wam się kojarzy Wszystkich Świętych? Mi najbardziej z odwiedzaniem grobów, zimnym wiatrem i rodziną. U mnie w każde większe święto zjeżdża się rodzina, jest obiad przygotowany przez moją mamę, pyszne ciasta które zazwyczaj kończą się za szybko i ta fajna rodzinna atmosfera. Wszyscy ze sobą rozmawiają, śmieją się i dobrze się bawią. Uwielbiam takie chwile :).
A jak Wam minął dzisiejszy dzień?
Na zaostrzenie apetytu- ciasto karmelowe by my mom :P

środa, 24 października 2012

Nieobecność

Bardzo dobrze znacie tytuł tego posta, na pewno i Wy nie raz pisaliście notkę na ten temat na swoich blogach. Cóż i na mnie przyszedł ten czas. Jak widzicie na blogu wieje nudą, nic się nie dzieję, nic nie piszę, nic nie komentuję. Nie gniewajcie się na mnie, mam taki zapierdziel że nawet uczesać się nie mam czasu. Myślę że pod koniec tego tygodnia wszystko wróci do normy, wstawię nowego posta, skomentuję wam blogi :).
Do (niedługiego)zobaczenia !

poniedziałek, 1 października 2012

"I niech druhna pamięta, za każdym razem jak druhna będzie wiązała węzełek na tej chuście..." Lama i harcerstwo

"I niech druhna pamięta, za każdy razem jak druhna będzie wiązała węzełek na tej chuście, musi druhna wypełnić jeden dobry uczynek"

Harcerstwo? A to takie coś jeszcze istnieje? Niektórzy pewnie tak sobie myślą, ale tak, istnieje i ma się bardzo dobrze :)). Ja chciałabym opisać wam teraz moją harcerską historię.
Pierwszy raz harcerstwem zainteresowałam się jeszcze w podstawówce, to była chyba druga albo trzecia klasa. Byłam na paru zbiórkach, stwierdziłam fajna zabawa, czemu by nie zacząć. Ale jak to czasem u mnie jest, słomiany zapał i basta. W międzyczasie miałam jeszcze dużo przygód, zaczętych zajęć, klarnet, śpiew i różne takie, ale nic z tego nie wychodziło. Jakoś tak pod koniec pierwszej klasy gimnazjum moja przyjaciółka powiedziała mi żebym pojechała z nią na obóz bo nie będzie miała z kim stać na warcie. Stwierdziłam że ej, czemu nie? Z mojej klasy jechało jeszcze parę osób, w tym moja bardzo dobra koleżanka Alicja i dużo znajomych mi osób. No i wreszcie jakoś tak wyszło że po poinformowaniu rodziców, zgłoszeniach, kupowaniu i pakowaniu zasiadłam w autobusie w drodze na mój pierwszy obóz harcerski. W końcu nie byłam w zastępie z moją przyjaciółką, ale poznałam ogromnie dużo świetnych ludzi, przeżyłam dużo przygód (mało osób może poszczycić się spaniem samemu w środku lasu pod prototypem szałasu kilometr od obozowiska), udowodniłam sobie że mogę przeżyć dwa tygodnie w środku lasu bez bieżącej wody i prądu, stwierdziłam że kanadyjka+materac wojskowy jest bardzo wygodnym 'łóżkiem', poznałam dużo piosenek które na zawsze już mi zostaną w pamięci oraz zobaczyłam jaki las potrafi być piękny. Po obozie przyszedł czas na wybór drużyny. To nie było trudne, w Kajmanie znałam najwięcej osób, była to drużyna w której były moje koleżanki. Następny był Rajd Start 16-18 września 2011, który na pewno zapamiętam do końca życia z pewnych powodów. Wtedy pierwszy raz zagrałam w pająka, pierwszy raz szłam taki kawał drogi z tak ciężkim plecakiem, ale mimo to było super! Znów poznałam mnóstwo nowych osób, nowe piosenki i pląsy. Wtedy już byłam pewna, że harcerstwo to przygoda którą chce przeżyć. 23 września pojechałam do Warszawy żeby kupić mundur. Gdy wychodziłam z składnicy byłam tak cholernie szczęśliwa i pełna pomysłów. Dumna jak paw jechałam do mieszkania siostry. 5 października pierwszy raz poszłam na zbiórkę. Moją zastępową była moja przyjaciółka Paczka od której dużo się nauczyłam i może nigdy jej tego nie powiedziałam, ale dziękuję jej za to że mnie wciągnęła. Od tego dnia co tydzień na nie uczęszczałam, integrowałam się z zastępem i poznawałam tajniki harcerstwa. 17 grudnia moja drużyna organizowała Zlot Wigilijny dla naszego hufca, oczywiście nie mogło mnie na nim zabraknąć. I znowu historia się powtarza, poznałam nowych ludzi, wybawiłam się za wsze czasy, doznałam małych obrażeń (chociaż wątroba bolała mnie jeszcze dobry tydzień ... przez to że kolega spał mi na brzuchu :D), śpiewałam, marzłam i grałam w gry. No i (nareszcie!) 23 grudnia 2011 usłyszałam pamiętne słowa od drużynowej "I niech druhna pamięta, za każdy razem jak druhna będzie wiązała węzełek na tej chuście, musi druhna wypełnić jeden dobry uczynek". Mówiła to zakładając na moją szyję chustę próbną. Wtedy mogłam poczuć się prawie stu procentową harcerką. Następną imprezą był organizowany w dniach 14-18 stycznia V Rajd Zimowy potocznie nazywany zimowiskiem. Mimo tego, że kadra rajdu była trochę słaba i tak było tak jak zawsze, znów poznałam wiele osób (a z wieloma zacieśniłam znajomość). Zabawy, śmiechów i gadania było ogromnie dużo! Zawsze po takich imprezach harcerskich długo do siebie dochodzę, cały czas rozpamiętuje śmieszne sytuacje, nieprzespane noce i nocne gadki. Czas do następnego rajdu bardzo mi się dłużył, mimo to wytrzymałam i 20 kwietnia ustawiłam się na punkcie startowym znów jako organizatorka rajdu. Zgubienie na trasie, wielka ulewa, powrót do szkoły o 22, grupowe spanie, chrapanie, macanie, śpiewanie. Nie da się tego opowiedzieć słowami, to trzeba po prostu przeżyć. Ostatniego dnia rajdu przyjaciel przewidział mi że dostanę chustę przyjęcia, no i wielkie surprise, ale dostałam. I znów czułam się tak zmotywowana że ojejajeja. Na tym rajdzie dotarła do nas smutna wiadomość, że hufiec nie podejmie się w tym roku organizacji obozu dla starszych harcerzy. Potem okazało się, że jest wyjście z tej sytuacji, kadra wydzieliła paręnaście miejsc dla starszych. Po długich rozważaniach za i przeciw zdecydowałyśmy się jechać z Paką(ona już niestety w innych barwach, ale to moja historia harcerska, więc nie będę opowiadać o niej). Obóz niestety był o wiele gorszy od poprzedniego, chodzi mi tutaj głównie o organizację i osoby(nas starszych było mało), ale obóz to obóz, było fajnie mimo tych wszystkich minusów. I nauczyłam się zbijać prycz, to jest powód do dumy, spać dwa tygodnie na czymś co zbudowałaś własnymi rękoma. Na początku roku, 14-16 września, organizowany był Rajd Start na którym oczywiście mnie także nie zabrakło. Pogaduchy do 4 rano, rzucanie się na siebie, drapanie się po plecach, gadanie na pochrzanione tematy, pierdzenie ustami w brzuch niezbyt dobrze działa na psyche człowieka, także mimo iż minęły już dwa tygodnie ja nadal go przeżywam :).
A co u mnie teraz? Rozstałam się z zastępem do którego uczęszczałam i dorobiłam się własnego, tym razem męskiego. No i będę próbowała 'wychować' ich na dobrych harcerzy :)). 

niedziela, 30 września 2012

top 7 piosenek

Ogh, nie mogę już słuchać piosenek z mojego ipoda. Każdą przesłuchałam już około dwudziestu razy, ile można ... zmiany zmiany, top 7 na ten miesiąc? Proszę bardzo!
1. Lana Del Rey- Summertime Sadness
2. Lady Pank- Kryzysowa narzeczona
3. Queen- Living on my own
4. Katie Herzig- Hey Na Na (zasłyszane kiedyś w odcinku PLL)
5. SOAD- Lonely Day
6.Rihanna- Where Have You Been
7.Michael Jackson- Scream

Jak widać muzyka baaaardzo zróżnicowana, ale ja mam tak zawsze :D.

środa, 26 września 2012

Lama

Julia. Imię powstałe w starożytnym Rzymie, oznacza różę, piękny kwiat. Róże faktycznie lubię, szczególnie czerwone bo to mój ulubiony kolor. 174 wzrostu, 55 kg, wyblakło zielone oczy i ciemne blond włosy. Znaki szczególne? Pieprzyk na prawej powiece. Co lubię w sobie najbardziej? Brwi. Tak, brwi. Ogólnie z samą sobą żyję w zgodzie, ale idealna nie jestem. Dla niektórych jestem za dobra, dla innych wręcz przeciwnie. Czasem powiem Ci coś chamskiego, chociaż wcale na to nie zasłużyłeś i oboje o tym wiemy. Ale ja już taka jestem. Chamska, kochana, nadpobudliwa, niepotrafiąca usiedzieć w jednym miejscu (lekcje są dla mnie prawdziwą udręką). Lubiąca hasać po lesie razem z harcerzami, nie wyobrażająca sobie dnia bez muzyki, tańcząca na każdym kroku, ześwirowana na punkcie książek i filmów które mogłaby oglądać razem z przyjaciółmi 24h na dobę. Poza tym ważny jest też dla niej sport, szczególnie piłka ręczna, ale nie wiąże z tym swojej przyszłości. A z czym wiążę? Nie mam najmniejszego pojęcia. Nic, żadnego prześwitu, ale miejmy nadzieję że to się zmieni :). Od trzech lat bacznie obserwuję modę, wybrane bloggerki i całą Polską i zagraniczną śmietankę towarzyską związaną z modą. Ten blog jest moim drugim blogiem, poprzedniego był raczej takim pamiętnikiem. Jaki mam plan na tego bloga? Chce tu opisywać po trochu siebie, wstawiać zdjęcia, pisać o modzie, muzyce. Takie są zamierzenia, a jak wyjdzie to się zobaczy :).

poniedziałek, 24 września 2012

jesienne zmiany

Żegnaj lato, witaj jesień! Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do tych słów. Niby dla mnie lato skończyło się wraz z początkiem września, ale to takie przygnębiające trochę. Ale żeby się nie smucić i nie nudzić (nuda sprzyja jedzeniu, a jedzenie sprzyja tyciu. przynajmniej w moim wypadku) zaplanowałam sobie cykl wpisów na bloga. Wpisy typowo o mnie, moich zainteresowaniach, życiu, przyjaciołach. Dla mnie będzie to takie oderwanie się od teraźniejszości, poukładanie sobie kilku spraw, a dla was może będzie to ciekawa lektura :)). Zobaczymy.
Mykam uczyć się biologii, super mega hiper ciekawa kartkówka się jutro zapowiada :)).

środa, 19 września 2012

Lalalalalalala

Sialalalalala, radość mnie rozpiera lalala. W pt, sob i nd miałam świetny rajd z harcerzami, był świetny, tak świetny że w poniedziałek nie poszłam do szkoły (nigdy więcej nie gram w konia, wam też radzę- nie grajcie) bo mnie wszystko bolało (uroki wyżej wymienionego konia i dzielenie materacu wojskowego z inną osobą która mi się wepchnęła), ale było na prawdę mega. We wtorek dostałam wiadomość na którą czekałam od niedzielnego popołudnia co też wprawiło mnie w szampański humor. Dzisiaj byłam znów na wycieczce z wszystkimi trzecimi klasami z gimbazy. Wycieczka sama w sobie to średnia, ale w sumie ja pojechałam tam tylko dla Maca, więc nie oczekiwałam jakiś górnolotnych wykładów i jakiś ciekawych informacji (nie wspomniałam jeszcze że byłam na identycznej wycieczce w pierwszej klasie :)), ale też było całkiem ok. I ustaliłam z mamą co dostanę od nich na gwiazdkę. Taaaaak, dostanę mój wymarzony aparat :). W sumie sama musiałam uzbierać na niego połowę kwoty, ale jestem z tego dumna :)). Poza tym pojadę też w lutym do Londynu jeżeli się dołożę, co ma się rozumieć zrobię. Cieszę się jak głupia! Dwie takie superowe rzeczy w tak krótkim odstępie czasu! Co z tego że muszę się dokładać, POJADĘ DO LONDYNU! I KUPIĘ SOBIE TEN APARAT O KTÓRYM MARZĘ JUŻ Z 3 LATA! Życie jest piękne :DDDD!


Co z tego że jutro mam sprawdzian z historii z drugiej klasy i nic na niego nie umiem!

poniedziałek, 3 września 2012

Pierwszy września

No i pierwszy dzień szkoły już prawie za nami. Na jednych czekała dzisiaj nowa szkoła, nowe twarze, a na innych (w tym mnie) stare, dobrze znane mordy, trochę opalone, trochę inne, ale to wciąż te same :). Ja osobiście na moim rozpoczęciu nie wytrzymywałam na krześle, śpiewałam, kręciłam się, gadałam, narzekałam, udało mi się nawet tańczyć przez chwilę, krótko mówiąc nuda jak cholera. Ale jako trzecioklasistka mogłam usiąść na krześle, cóż za przywilej! W sumie to nawet nie czuję jeszcze tej szkoły, dopiero jutro się zacznie narzekanie, że za wcześnie, że głodna, że nie chce się, żeby był już piątek. Troszkę mi tego brakowało, ale tylko troszkę. W sumie to dzisiaj nalatałam się jak dzika, najpierw w creepersach które mnie niemiłosiernie obtarły (uwielbiam je, daje im nastą już szanse, a one tak mnie ranią :(), a potem w balerinach które były zdecydowanie lepsze dla moim stóp.
W sumie 1 września nie oznacza tylko masy nauki, ale też nasze ulubione seriale wracają z nowymi odcinkami :D. Ja oczywiście będę oglądała "Pamiętniki Wampirów" którym wierna jestem od początku. Uwielbiam tych dwóch wampirzych braci i całkiem ładną dziewczynę ♥. Wie ktoś może kiedy zaczyna się "Czas honoru"? Siostra kazała mi oglądać i śledzić czy gdzieś się nie pojawi. Więc będę śledziła :)).
Do następnego!

sobota, 1 września 2012

Włosy

Początek roku szkolnego, całe to szkolne wariactwo mnie dobija. "Mogłabyś się w końcu ogarnąć"- nieśmiertelny tekst mojej mamy "Tylko te filmy oglądasz i książki czytasz". Inni ludzie oddali by wszystko żeby ich dzieci czytały tyle co ja, a ona narzeka jak nakręcona. Dobra, ale notka nie będzie o moich wywodach. Notka będzie o włosach, a dokładniej o ich zaplataniu, czyli coś co ja uwielbiam najbardziej. Ostatnio przeglądając stylowi.pl znalazłam link do bloga o włosach, makijażu, inspiracja itp. Znalazłam tam na przykład takie tutoriale:

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Poobozowo

Minął już tydzień odkąd wróciłam z obozu, a ja wciąż jestem rozbita. Nic mi się nie chce, marudna jestem jak cholera, siedzę i oglądam telewizję albo przeglądam coś na blogspocie. Jednym słowem nuda. Ale w ten tydzień obiecałam sobie że się wezmę za siebie bo to wstyd, ładna pogoda (chociaż za gorąco jak dla mnie, ale wcale nie narzekam), a ja siedzę jak jakiś no-life w domu. Dlatego umówiłam się kiedy kogo zabieram na spacer i w drogę :)). W niedzielę nawet byłam z mamą na nawet nie krótkiej przejażdżce po okolicach mojego miasta. Zrobiłam sporo kilometrów, ale bardzo mi się podobało szczerze mówiąc :)).
taka sobie pseudo groźna ja przed występem tanecznym :)
Ale już skończę gadać o głupotach i przejdę do ważnej rzeczy- zepsułam aparat. Jakoś ostatnio mam wielkiego wrednego pecha i wszystko mi się psuje z większą lub mniejszą moją pomocą, ale to nie zmienia faktu, że aparat dołącza do szuflady z zepsutymi rzeczami obok iPoda i telefonu. Jestem strasznie wściekła i smutna bo chciałam wreszcie wystartować z blogowym projektem ubraniowym, a wychodzi na to że znów będę musiała go odłożyć w czasie. Poza tym przywiązałam się do tego aparatu :(. Nowego niestety nie dostanę wcześniej niż na gwiazdkę bo sama na niego odkładam. Więc lipa, cholerna lipa.
Ostatnio moja ulubiona piosenka :)
Pozdrawiam wszystkich, do następnego (mam nadzieję bardziej optymistycznego) posta. See you!

poniedziałek, 16 lipca 2012

Wyjazd

Heej ludzie, chciałam was przeprosić za brak postów, ale za godzinę wyjeżdżam na dwutygodniowy obóz i musiałam się spakować, zrobić zakupy etc. Przez te dwa tygodnie nie będzie postów i nie będę komentowała waszych blogów, ale obiecuję że jak wrócę to nadrobię wszystkie zaległości :).

Do zobaczenia!

środa, 11 lipca 2012

Supertajny plan!

Po pierwsze to ja dziękuję wam wszystkim za te komentarze i obserwatorów! Mnożycie się jak grzyby po deszczu :P. Dajecie mega kopa :>.
Dzisiaj chciałam napisać o plecakach. Ale nie o takich szkolnych, często trochę nudnych, z których większość starszych uczniów rezygnuje. Nie nie, ja chciałam napisać o plecakach które z pewnością mogą zastąpić nam torebki bo nie odstępują im w urodzie. Ja pokochałam plecak który zkiki kupiła w ciuchlandzie:
ZKIKI
Stwierdziłam że jej jest mega świetna i wpadłam w wir poszukiwania swojego. Przeszukiwałam sklepy stacjonarne i internetowe, ciuchlandy, ale znalazłam tylko parę które albo mi się nie podobały albo ich cena była niebotyczna. Najbliżej kupna byłam plecaka z H&M w Paryżu, ale za późno się zdecydowałam. Kiedy byłam już mega zrezygnowana wpadł mi do głowy pomysł: czemu by sobie nie uszyć? No to zaczęłam...




Jest to wersja 1.0 więc jeszcze wszystko może się zmienić i najprawdopodobniej zmieni, mam już plan na kieszonkę z przody bo tak pusto :)). Plecak był całkowicie szyty ręcznie. A to jego wersja mini-testowa (idealny dla lalki barbie):


Przy tym małym ustrojstwie to myślałam że zwariuję. Wszystko takie tyci tyci .

Co powiecie na mój plecak? Podoba się wam? Piszcie :)).















poniedziałek, 9 lipca 2012

Szycie i przerabianie :))

Hej, jak wam mijają wakacje? U mnie na razie luźno, siedzę, jem, wychodzę z ludźmi i tak w kółko :P. Dzisiejszy dzień był trochę dziwny, ale jestem z siebie dumna bo mój super tajny projekt no. 1 jest już prawie ukończony, więc niedługo będę mogła wam zaprezentować wyniki mojej pracy, yay *-*.
Pani Ekscelencja
Dzisiaj chciałabym przybliżyć wam jedną z moim pasji- szycie i przerabianie ubrań. Raczej tego nie wiecie, ale mam wielką słabość to nietuzinkowych, czasem nawet dziwnych, ubrań, dodatków i butów. Wszystko, żeby tylko nie zaginąć w szarym tłumie. Dlatego uwielbiam sama wykonywać ubrania i dodatki. Zaćwiekowane shorty, wybielone bluzki to elementy które są bardzo popularne, ale ubrania te zawsze odróżniają się od innych, każde są inne. Uwielbiam też wyroby z modeliny, kiedyś sama je wykonywałam, teraz uwielbiam patrzeć na te wykonywane przez różne dziewczyny.
Ja osobiście uwielbiam robić muchy i "ulepszać" ubrania które kupuję. Niedługo zapewne zrobię post na ten temat.

Co sądzicie o własnoręcznie ulepszonych lub wykonanych ubraniach? Piszcie :)).

niedziela, 8 lipca 2012

Fryzury na Stylowi.pl

Hej wszystkim, co u was słychać? Jak mija niedziela? Ja oficjalnie przeniosłam się z swojego pokoju do salonu bo u mnie jest niewyobrażalna sauna, wytrzymać się nie da, ale nie narzekam, tyle czasu czekałam na to lato więc wytrzymam wszystko żeby trwało jak najdłużej :P.
Chciałabym wam dzisiaj pokazać super fryzury, niektóre z instrukcją step by step więc wykonanie ich nie powinno być takie trudne :). Ja wreszcie się zmobilizowałam i zrobiłam sobie fryzurę i jestem całkiem zadowolona z efektu.
Zapraszam wszystkich na stylowi.pl :P.
Znaliście wcześniej tę stronę? Lubicie nietuzinkowe uczesania? Piszcie :).

sobota, 7 lipca 2012

Back in time!

Hej, co u was słychać? Ja jestem już pogryziona przez komary, uroki spędzania wieczorów na dworze. Nie mam pojęcia jak to będzie na obozie, dwa tygodnie w lesie :O. W tamtym roku była tragedia, nie wiem jak teraz.
Wczoraj spotkałam się z Alicją na mały manicure i film. Paznokcie cieniowane miętowo-niebieskie, Alicja stwierdziła że takie dla syrenek, a film to Faceci w czerni III. Powiem szczerze że nie oglądałam dwóch poprzednich części, ale trójka jest zdecydowanie świetna i całkiem zaskakująca(dla mnie, kiedy często i gęsto mam problem ze zbyt przewidywalnymi zakończeniami, to super). Poza tym uwielbiam Willa Smitha i filmy z gatunku science fiction :P.
Chciałabym pokazać wam w najbliższym czasie dwa super tajne projekty za które ostatnio się zabrałam i jestem całkiem dumna z ich postępów :)).
Więc do następnego!

poniedziałek, 2 lipca 2012

Jeden dzień

Pierwszy dzień wakacji. Jupijaje! Na razie musimy się ze sobą oswoić oczywiście. Na dobry (czy ja wiem czy dobry...) początek stwierdziła że posprzątam, ale oczywiście zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. Ja nienawidzę sprzątać. Uwielbiam mieć porządek, to prawda, ale sprzątać? Nieee, zły pomysł. Ale cóż począć jeżeli ubrania się w szafie nie mieszczą, a w rzeczach na biurku znajduje się dosyć dziwne rzeczy jak na przykład dawno zaginiony mechanizm zegara. Trzeba się po prostu ruszyć i posprzątać. Ale ale, przerwy też muszą być. Przynajmniej jedna. Dwugodzinna oczywiście, żeby móc obejrzeć film. A na jaki dziś padł wybór? Jeden dzień.
Film opowiada historię kujonki i podrywacza. Młody bóg, Dexter Mayhew ma bogatych rodziców i żyje w przekonaniu że czeka go w życiu wszystko co najlepsze. Emma Morley, dziewczyna o wielkich marzeniach i ambicjach chce zmieniać świat. Pierwszy raz spotykają się po ukończeniu studiów, 15 lipca 1988 roku. Spędzają razem noc i odchodzą, każdy w swoją stronę. Ale z pewną obietnicą. Przez następne dwadzieścia lat będą spotykali się tego pamiętnego 15 lipca aby opowiadać sobie o swoich porażkach, sukcesach, miłościach i nienawiściach, oczywiście jako przyjaciele.
Film wywarł na mnie duże wrażenie. Pokazuje że prawdziwa miłość nigdy nie wygaśnie, ale też co los musi uczynić czasem z człowiekiem by ten przejrzał na oczy i zobaczył że największy cud ma tuż pod nosem. Bardzo podobała mi się gra niesamowitej Anne Hathaway, która wskakuje na pierwsze miejsce mojej osobistej listy najlepszych aktorek (zaraz po niej jest Helena Bonham Carter którą kocham za każdą rolę w którą wcieliła się w filmach Tima Burtona) i mega przystojnego Jima Sturgessa. Nieraz się zdarzało że śmiałam się jak głupia i płakałam jak bóbr, ale nie żałuję żadnej z tych rzeczy.
Oglądaliście film? Co sądzicie o tym co napisałam? Zgadzacie się z tym? Piszcie :).

niedziela, 1 lipca 2012

Angus, stringi i przytulanki

Rozpoczynam reanimację bloga. Po raz enty oczywiście, ale cóż, taki mój urok. Wezmę się za coś, potem o tym zapomnę albo nie mam motywacji żeby to skończyć i na koniec wychodzi jak wychodzi. Ale dzisiaj ktoś powiedział mi rzecz wartą przemyślenia. Że za szybko się poddaję. Na początku stwierdziłam "Pff, ja się poddaję? Ja po prostu nie zabieram się za rzeczy które są niewykonalne". Ale stwierdzam że to kompletne głupstwo! Czy są w ogóle rzeczy niewykonalne? Tak, na pewno jakieś są, ale czy pisanie bloga jest jedną z nich? Oczywiście że nie. A że we mnie też czasem budzi się natura buntownika, postanowiłam się przełamać i napisać notkę :> .
Kiedy dzisiaj przeglądałam filmy jakie mam, zobaczyłam ten o tytule "Angus, stringi i przytulanki". Pamiętam jak w tamte wakacje bardzo chciałam go obejrzeć z koleżankami, ale nie udało nam się. Tytuł dosyć dziwny, opis całkiem ciekawy więc czemu nie! Stwierdziłam, że to będzie jakiś bzdet o tym jak to dziewczyna zakochuje się w chłopaku, ale on jej w ogóle nie zauważa, więc dziewczyna odpuszcza bla bla bla. Film miej więcej o tym był, ale dziewczyna wcale nie odpuściła, przeciwnie, nadal za nim latała, mimo to że wiele razy zaliczyła wpadki po których ja z chęcią zapadłabym się pod ziemię. Ona uparcie dążyła do zdobycia go. Stwierdziłam że to naprawdę godne podziwu i warte naśladowania. No bo dlaczego ja mam całe życie się oglądać za siebie i sprawdzać czy nikt nie patrzy że robię coś głupiego albo dziwnego. Życie po to jest, żeby robić te wszystkie dziwne i głupie rzeczy i nie oglądać się za siebie. Nikt za ciebie życia nie przeżyje. Twoje życie, twój wybór.
Notka krótka, mam zamiar dodawać na bloga przez wakacje zdjęcia moich strojów. Mam nadzieję że będzie ciekawie :> .

"Dzisiejszemu światu jest potrzebna nie tyle energia termojądrowa, ile raczej energia zamknięta w ludzkim sercu, którą trzeba wyzwolić."
Albert Einstein

środa, 30 maja 2012

creepersy

Dzisiaj chciałabym opisać trochę buty które robią niemały szum wokół siebie- chodzi o creepersy. Na chwilę obecną nie są tam rozpowszechnione jak np. conversy i nie sądzę, że będą, ale moim zdaniem są meega oryginalne więc mamy pewność, że nikt nie przejdzie obok was nie oglądając się za siebie.
Creepersy zwane również creeperami to buty o punkowym rodowodzie, uznawane za kultowe i nieśmiertelne. Niegdyś kojarzone przede wszystkim z punk rockiem, dziś znajdują szersze grono odbiorów, mimo upływu kilku dekad od swych narodzin nie przestają szokować i wciąż uchodzą za obuwie kontrowersyjne. Kiedyś noszone przez bikiniarzy, rozsławione prze Elvisa Presleya, teraz noszą je najpopularniejsze blogerki w Polsce i za granicą.
(kliknięcie na podpis pod zdjęciem przekieruje cię do źródła)
Alice Point
Alice Point
Pani Ekscelencja
Pani Ekscelencja

poniedziałek, 28 maja 2012

Paryż



Paryż- każdy chyba wie gdzie znajduje się to piękne miasto. Zwykle kojarzone jest z wieżą Eiffla, katedrą Notre-Dame czy Polami Elizejskimi. Wszystkie te skojarzenia są oczywiście trafne, ale gdy przebywałam w tym pięknym mieście przez cztery (zaledwie) dni widziałam nie tylko te wymienione wyżej zabytki, ale też pięknych ludzi, uliczną modę i świetną architekturę. Miasto samo w sobie jest cudowne, można snuć się godzinami uliczkami które prowadzą w cztery strony świata, ale sami Francuzi są narodem trochę... źle nastawionym do reszty świata. Są trochę niemili, aroganccy i fatalnie radzą sobie za kółkiem. Na niektórych drogach ma się wrażenie, że panuje kompletna samowola. Ale nie o Francuzach mowa. W czasie wycieczki zwiedziliśmy mnóstwo zabytków, jednych bardziej, drugich mniej ciekawych, ale tym, który zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie była Katedra Notre-Dame, a bardziej jej witraże. Uwielbiam takie dodatki, więc byłam zachwycona światłem igrającym w kolorowych szkiełkach, które dawało nieziemski wygląd całemu budynkowi od środka. Zdziwiła mnie też wysokość wieży Eiffla, wiedziałam że jest ogromna, ale nie spodziewałam się że aż tak. Odwiedziliśmy także cmentarz na którym złożone są szczątki Piotra Abelarda i Heloizy. Oczywiście nie tylko samym zwiedzaniem człowiek żyje, posypało się trochę przypałów, niektóre nie mam pojęcia za co, ale cóż, to moja wychowawczyni :>. Jak zwykle poznałam lepiej kilka świetnych osób, które znałam wcześniej, ale tylko z plotek i opowieści innych, a które okazały się zajebistymi osobami, lepszymi niż niektórzy 'prawdziwi przyjaciele'. I parę razy dowiedziałam się że wyglądam jak prawdziwa paryżanka i zrobiło mi się baardzo miło :> .

   
w pięknej pozie z pięknym widokiem w tle i z brzydalami :D



prawie całą ekipą, miny mamy piękne, nieprzespane trzy noce :>

no i oczywiście DISNEYLAND <3<3 czyli to co dzieci lubią najbardziej :P

czwartek, 3 maja 2012

nudno i samotnie

Jest sobie właśnie czwartkowy wieczór, siedzę sobie na balkonie i obserwuje co dzieje się na ulicy. Jeżdżą sobie samochody, starsi państwo idą za rękę, ojciec z córką (przynajmniej tak sądzę...) maszerują z psem, jakaś ładna para jedzie na rowerach głośno dyskutując. A ja, jak ten ostatni debil, przesiedziałam cały dzień w domu. Okej, może nie cały dzień, tylko od 14, ale tego czasu kiedy nie byłam w domu nie mogę uznać za wesoły.
Gdy wstałam rano moją pierwszą myślą było głośne 'weeeeeeeeeeeeeeeeeeee'. Nie mam pojęcia skąd biorą mi się takie pory, ale od jakiegoś czasu wstaję w okolicach 7-8. W sumie to dobrze bo nie marnuję czasu i już około 9 jestem ogarnięta, ale skutkuje tym, że o 23 jestem padnięta. Ale ja nie o tym. Wstałam, przeczytałam kawałek książki którą zaczęłam poprzedniego dnia i ogarnęłam się. Musiałam stawić się o 11.30 pod hufcem w pełni umundurowana bo mieliśmy stawić się na mszy trzeciomajowej. Stawiłam się punktualnie o wyznaczonej porze i zostałam powitana przez Paczętę, Klaudii i Karlsa. Wymieniliśmy się szybko plotami i wszyscy razem poszliśmy na mszę. Staliśmy w okropnym słońcu, wszyscy pływali wręcz w mundurach. Pierwszy raz w życiu byłam bliska omdlenia i uznaję, że nie jest to zbyt miłe uczucie. Wszystko jest takie rozmazane, głucho w uszach. Nie mam ochoty przeżywania tego po raz kolejny. Pod koniec komendantka hufca przeczytała rozkaz powołując nową drużynę do której Paczęta chce się przenieść. Jak tylko o tym pomyśle to robi mi się strasznie przykro, czuję się zdradzona. Szczególnie dlatego, że wiem czym ona się kieruje.
Reszta dnia nie była zbyt fascynująca poza tym że oglądałam film i się przeraźliwie nudziłam.
Może dzisiaj albo jutro dodam post o creepersach...

niedziela, 29 kwietnia 2012

Życie

Uwielbiam wiosnę ! Te zapachy (chodzi mi bardziej o drzewa, kwiaty niż o ludzi...), te widoki i ta oszałamiająca zieleń :D . Zacnie, zacnie, nie powiem . I będzie można się opalić żeby jakoś wyglądać w tym Paryyyżu  ! Nie mogę uwierzyć, że to już za 22 dni :O . Trzeba wszystko ogarnąć . Cieszę się bardzo na ten wyjazd, mamy z Alicją tyle pomysłów na zdjęcia ! Wprost miliony :P .
Ostatnio zastanawiałam się nad moim życiem . Takie sobie rozważania, jaka to będzie przyszłość za 10 lat . Z kim się będę przyjaźnić, jak będę wyglądać, gdzie będę mieszkać . Jaki jest na razie mój plan na siebie ? Mam zamiar jak najszybciej zrobić prawo jazdy (wczoraj wyczytałam, że już za rok będę mogła zrobić sobie prawko na ciągnik z przyczepą . muszę tylko kupić ciągnik z przyczepą), przekłuć sobie industriala (może już niedługo *-*), zrobić sobie dwa tatuaże (pracuję już nad projektami), dostać się do liceum w moim mieście (obiecałam sobie, że się dostanę, muszę się doostać !) i będę studiowała w Krakowie/Warszawie (bardziej skłaniam się do Krakowa- Warszawa jest za blisko) . Niestety, nie mam pojęcia na jaki kierunek studiów pójdę, ani nawet nie wiem do jakiej profilowanej klasy będę chciała iść w liceum . Uważam, że masakrą jest wybieranie kierunku własnego życia w wieku 16 lat ! W tym wieku niektórzy ludzie nawet nie wiedzą do jakiej szkoły ponad gimnazjalnej chcą iść ...
A wy ? Jakie macie plany na przyszłość ? Wiecie już co będziecie robić za 10 lat ? Albo chociażby za 2 lata ?

czwartek, 12 kwietnia 2012

Ohoh

Oho, coś dzisiaj nie mam weny. Zero. Uciekła ode mnie. Ale spokojnie, coś się wykombinuje. Przynajmniej spróbuje...
Ogólnie dzień był pod znakiem hejtera i hejtowania. Odpłacaliśmy się pięknym za nadobne pewnej koleżance... Ale był też miły aspekt! Zrobiłam babeczki! Hip hip hurra, cieszmy się i radujmy. Wyszły bardzo kolorowe i bardzo słodkie. Będą idealne na jutrzejsze ranne urodziny Katarzyna :P.
Przez pewną chwilę zastanawiałam się czy przypadkiem nie wstawiać tutaj moich strojów dnia. W co byłam ubrana, jaka biżuteria i w ogóle. Co myślicie?

wtorek, 10 kwietnia 2012

Lilalalila zjedz żelka!

Och, taka piękna pogoda akurat na ostatni dzień w domu :<. Gdyby wczoraj tak było to normalnie cud miód. A dzisiaj? Dzisiaj trzeba się uczyć. I o. Ale i tak nie przeszkodziło mi to żeby chociaż na chwilę wyjść na dwór. Niby tylko po to żeby oddać zeszyty, ale ciiii. I tak zaszłam do Chińczyka. Wiedziałam że nic nie kupię, ale lubię tam zaglądać chociażby po to żeby obejrzeć ładne lalki albo czajniczki do herbaty. I tak poza tym to obiecałam sobie, że przejdę na dietę. No i dieta się skończyła w momencie kiedy zobaczyłam ciasto na stole. Trzy kawałki popite colą ... Matko, przecież ja nawet nie piję coli!
No cóż, koniec narzekań. Lecę się uczyć na jutro...
dobra jakość, dobry zez.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

come back

Ohh, jak dobrze tutaj wrócić. Niczym się nie martwić, nie zmywać podłóg, nie wycierać kurzy, nie kroić pieczarek ani jajek. No wręcz idealnie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że przez parę dni nieobecności zbierze się na wszystkich blogach tyyyyyyle notek. No i oczywiście wszystkie trzeba przeczytać. Przepraszam, że nie komentuję, ale nie mam już siły i też trochę nie mogę przeholowywać z laptopem ponieważ moja mama zagroziła, że następnym razem zabierze mi laptopa na miesiąc, a to by było smutne bo moja karta pamięci w aparacie nie jest tak pojemna żeby pomieścić zdjęcia z miesiąca. Ale na szczęście mam już coraz więcej pieniędzy, może nawet przed wakacjami kupię nowy aparat. Jak tylko o tym myślę to od razu czuję się jakoś lepiej :D.
Nie będę Wam opisywała wydarzeń ostatniego tygodnia, chyba we wszystkich domach było tak samo: sprzątanie, gotowanie itp :P . Ale że w sobotę były moje urodziny i Wielka Sobota to trzeba było iść z koszyczkiem do kościoła. Ja oczywiście wybrałam się z moją siostrą, zawsze chodzimy razem. Tym razem miałam iść z Paczką, co mnie trochę zdziwiło no ale okej. Wyszłyśmy sobie z siostrą o 10.45 z domu a tu co? A tu wszystkie 6 razem z najbardziej zajebistym prezentem urodzinowym jaki mogłam sobie wymarzyć. Co dostałam? Mięsnego jeża hahahahahahahahaha. No i oczywiście pyszne babeczki i kartkę z Halyną Kepską (nawiązując do mojego stroju z dnia debila który zaraz zaprezentuje). Strasznie się uśmiałam z tego prezentu, ale też zrobiło mi się tak miło, że pamiętały.
Babeczki- smakowały świetnie !
Oprócz prezentu od dziewczyn dostałam także piękne różowe tulipany od chrzestnego, podkładkę chłodzącą pod laptopa (strasznie niewygodna), a także fundusze na aparat od taty i babci :>. Nie dostałam jeszcze wszystkich prezentów, ale sądzę, że będą to same pieniądze.
Jak wiecie dzisiaj lany poniedziałek. Jak dostałam sms'a od Alicji czy chcę z nią wyjść no to moja odpowiedź była oczywiście twierdząca, przecież nie będę cały dzień siedziała w domu. Umówiłyśmy się że dołączę do nich w parku bo Alicja, Cysia i Nina są w parku. Spotkałyśmy się już w połowie wiaduktu i od razu dowiedziałam się, że cały czas śledzi je czerwone cinquecento i faceci w nim oblewają je wodą. Oczywiście raz też zostałam przez nich polana na nogi, a że miałam rajstopy to myślałam że zamarznę. Chodziłyśmy sobie tam i ówdzie, kręciłyśmy się po różnych osiedlach i wreszcie stwierdziłyśmy, że odprowadzimy Ninę do domu. Przechodziłyśmy właśnie w pobliżu tesco kiedy znowu zobaczyłyśmy czerwone cinquecento. Oczywiście od razu gadanie że tym razem nas nie złapią i takie tam. Więc idziemy sobie spokojnie, spacerkiem do przodu, gadamy o pierdołach i nagle ja słyszę z tyły że ktoś biegnie. Obróciłam się i zobaczyłam chłopaka z samochodu z wielką butelką wody. Wyprułam do przodu jak rakieta, zdążyłam tylko krzyknąć Ninie i Alicji żeby biegły, one oczywiście nie wiedziały o co chodzi i zaczęły się rozglądać na boki i niestety zostały obficie oblane. Stałam parę metrów dalej, patrzyłam jak on wylewa na nie całą zawartość butelki i śmiałam się jak głupia. Hahahahaha, to był mega zabawny widok jak Nina się zwinęła i przepraszała go za coś, nie mam pojęcia za co. Jak się potem jej pytałam to też nie wiedziała :D. W ten sposób zostałam uchroniona przed przeziębieniem, ale nic nie uchroniło mnie przed słuchaniem psioczenia Alicji na chłopaków z czerwonego cinquecento :D.
No tak, koniec notki bliski, także pokażę jak wyglądałam na dzień debila. Głównym pomysłem była Halyna z Kepskich i chyba mi się udało :D.
z Paką-wojakiem
klasowiec :)) od lewej: Oko playboy, ja, Tereska, dr. Żyleta i na dole Vivien :>



czwartek, 5 kwietnia 2012

szybko szybko !

AAAAAA, przepraszam za wszelkie nie skomentowane notki i pustkę u mnie, ale oczywiście dostałam szlaban i to za taką głupotę . wrócę w sobotę . i zobaczycie za co się wreszcie przebrałam na dzień debila ...

wtorek, 3 kwietnia 2012

Numery

Nienawidzę kiedy nie mogę podnieść się z łóżka. Tam gdzieś w głębi czuję, że powinnam, ale moje ciało jęczy i krzyczy "NIEEEEEEE, gdzie ty idziesz, tu jest tak cieeepło". No i cóż poradzić, ja, słaba osoba, daję sobą pomiatać przez moje własne łóżko, a potem mam wyrzuty do samej siebie, że straciłam tyle czasu. Ale cóż poradzić.
Dzisiaj znów podnosiłam się z łóżka czterdzieści minut. Potem szybki prysznic i doczytałam do końca książkę pod tytułem "Numery. Czas uciekać". Kiedyś może tutaj ja opiszę. Następnie uczyłam się na sprawdzian z Polskiego... Jednym słowem: koszmar. Wszystko mi się miesza, każde zdanie jest takie samo. Nie wiem jak inni je rozróżniają, ja nie daję rady. Ale sprawdzian jakoś napisany, głównie dzięki Paczęcie. Która miała dzisiaj urodziny. Dałyśmy jej taki wieeeeeelki brystol z jej pięknymi zdjęciami. Wyszło wręcz cudownie hahaha.
Jutro mamy dzień debila powtórkę. Nie chce mi się zupełnie przebierać. Może się w ogóle nie przebiorę ... ?

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Można i tak...

Nie lubię poniedziałków.  A bez kawy to już w ogóle. Dzisiejszy był kompletną masakrą, rano nie mogłam się dobudzić, budzik dzwonił co pięć minut przez prawie godzinę dopóki sama nie postanowiłam wstać z łóżka. Wciągnęłam na siebie białą bokserkę, koszulę w brązowo niebieską kratę, jeansy i spakowawszy się wyjechałam z mamą z domu. Nie powiem, że się nie zdziwiłam gdy jak wchodziłam do samochodu niebo było całkiem ładne, nie wiało, a gdy wychodziłam z niego po jakiś pięciu minutach powitał mnie grad. Zdziwko zupełne, ja nieprzygotowana na takie wypadki nie wzięłam czapki i biegłam jak głupia do szkoły. Tak straciłam wiarę w ludzi, niektórzy są tak chamscy, że to aż przykre. Na szczęście nie mam z tą osobą prawie nic wspólnego, więc jakoś damy radę.
Ogólnie dzień mogę zaliczyć do tych neutralnych. Co dzisiaj było innego? Do szkoły zawiozła mnie mama (uhu) i ułożyłam puzzle. Matko, ta notka jest taka słaba, że aż żal dupę ściska. Poprawię się, obiecuję.

niedziela, 1 kwietnia 2012

początek ?

Nie wiem który już raz zaczynam następnego bloga. Za równo siedem dni są moje piętnaste urodziny. Już jakiś czas temu obiecałam sobie, że te te siedem dni będzie inne. Nie wiem w jaki sposób, ale inne. Może tylko w taki, że będę szła inną drogą do szkoły, nie będę robiła różnych rzeczy czy też będę się inaczej ubierała.
Pierwszy problem pojawił się już na starcie- jaki adres? Oczywiście wszystkie zajęte, pół godzinna rozkmina jaki może być, sto prób i wreszcie jedna udana. Miało być same "ramalama", no ale ktoś mnie wyprzedził. Więc jest 'ramalamaseven'. Dlaczego siedem? Moja szczęśliwa liczba. Ewentualnie nieszczęśliwa, ale o tym kiedy indziej.
Chciałabym zaprezentować tutaj listę książek którą chce przeczytać w ciągu tego roku. Niektóre pozycję mogę już odhaczyć, ale nadal większość przeczytać muszę i chcę.
To będzie ciekawe. Stwierdziłam, że będę tutaj opisywać swoje refleksje i odczucia po przeczytaniu. Może być ciekawie!