Obserwatorzy

niedziela, 29 kwietnia 2012

Życie

Uwielbiam wiosnę ! Te zapachy (chodzi mi bardziej o drzewa, kwiaty niż o ludzi...), te widoki i ta oszałamiająca zieleń :D . Zacnie, zacnie, nie powiem . I będzie można się opalić żeby jakoś wyglądać w tym Paryyyżu  ! Nie mogę uwierzyć, że to już za 22 dni :O . Trzeba wszystko ogarnąć . Cieszę się bardzo na ten wyjazd, mamy z Alicją tyle pomysłów na zdjęcia ! Wprost miliony :P .
Ostatnio zastanawiałam się nad moim życiem . Takie sobie rozważania, jaka to będzie przyszłość za 10 lat . Z kim się będę przyjaźnić, jak będę wyglądać, gdzie będę mieszkać . Jaki jest na razie mój plan na siebie ? Mam zamiar jak najszybciej zrobić prawo jazdy (wczoraj wyczytałam, że już za rok będę mogła zrobić sobie prawko na ciągnik z przyczepą . muszę tylko kupić ciągnik z przyczepą), przekłuć sobie industriala (może już niedługo *-*), zrobić sobie dwa tatuaże (pracuję już nad projektami), dostać się do liceum w moim mieście (obiecałam sobie, że się dostanę, muszę się doostać !) i będę studiowała w Krakowie/Warszawie (bardziej skłaniam się do Krakowa- Warszawa jest za blisko) . Niestety, nie mam pojęcia na jaki kierunek studiów pójdę, ani nawet nie wiem do jakiej profilowanej klasy będę chciała iść w liceum . Uważam, że masakrą jest wybieranie kierunku własnego życia w wieku 16 lat ! W tym wieku niektórzy ludzie nawet nie wiedzą do jakiej szkoły ponad gimnazjalnej chcą iść ...
A wy ? Jakie macie plany na przyszłość ? Wiecie już co będziecie robić za 10 lat ? Albo chociażby za 2 lata ?

czwartek, 12 kwietnia 2012

Ohoh

Oho, coś dzisiaj nie mam weny. Zero. Uciekła ode mnie. Ale spokojnie, coś się wykombinuje. Przynajmniej spróbuje...
Ogólnie dzień był pod znakiem hejtera i hejtowania. Odpłacaliśmy się pięknym za nadobne pewnej koleżance... Ale był też miły aspekt! Zrobiłam babeczki! Hip hip hurra, cieszmy się i radujmy. Wyszły bardzo kolorowe i bardzo słodkie. Będą idealne na jutrzejsze ranne urodziny Katarzyna :P.
Przez pewną chwilę zastanawiałam się czy przypadkiem nie wstawiać tutaj moich strojów dnia. W co byłam ubrana, jaka biżuteria i w ogóle. Co myślicie?

wtorek, 10 kwietnia 2012

Lilalalila zjedz żelka!

Och, taka piękna pogoda akurat na ostatni dzień w domu :<. Gdyby wczoraj tak było to normalnie cud miód. A dzisiaj? Dzisiaj trzeba się uczyć. I o. Ale i tak nie przeszkodziło mi to żeby chociaż na chwilę wyjść na dwór. Niby tylko po to żeby oddać zeszyty, ale ciiii. I tak zaszłam do Chińczyka. Wiedziałam że nic nie kupię, ale lubię tam zaglądać chociażby po to żeby obejrzeć ładne lalki albo czajniczki do herbaty. I tak poza tym to obiecałam sobie, że przejdę na dietę. No i dieta się skończyła w momencie kiedy zobaczyłam ciasto na stole. Trzy kawałki popite colą ... Matko, przecież ja nawet nie piję coli!
No cóż, koniec narzekań. Lecę się uczyć na jutro...
dobra jakość, dobry zez.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

come back

Ohh, jak dobrze tutaj wrócić. Niczym się nie martwić, nie zmywać podłóg, nie wycierać kurzy, nie kroić pieczarek ani jajek. No wręcz idealnie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że przez parę dni nieobecności zbierze się na wszystkich blogach tyyyyyyle notek. No i oczywiście wszystkie trzeba przeczytać. Przepraszam, że nie komentuję, ale nie mam już siły i też trochę nie mogę przeholowywać z laptopem ponieważ moja mama zagroziła, że następnym razem zabierze mi laptopa na miesiąc, a to by było smutne bo moja karta pamięci w aparacie nie jest tak pojemna żeby pomieścić zdjęcia z miesiąca. Ale na szczęście mam już coraz więcej pieniędzy, może nawet przed wakacjami kupię nowy aparat. Jak tylko o tym myślę to od razu czuję się jakoś lepiej :D.
Nie będę Wam opisywała wydarzeń ostatniego tygodnia, chyba we wszystkich domach było tak samo: sprzątanie, gotowanie itp :P . Ale że w sobotę były moje urodziny i Wielka Sobota to trzeba było iść z koszyczkiem do kościoła. Ja oczywiście wybrałam się z moją siostrą, zawsze chodzimy razem. Tym razem miałam iść z Paczką, co mnie trochę zdziwiło no ale okej. Wyszłyśmy sobie z siostrą o 10.45 z domu a tu co? A tu wszystkie 6 razem z najbardziej zajebistym prezentem urodzinowym jaki mogłam sobie wymarzyć. Co dostałam? Mięsnego jeża hahahahahahahahaha. No i oczywiście pyszne babeczki i kartkę z Halyną Kepską (nawiązując do mojego stroju z dnia debila który zaraz zaprezentuje). Strasznie się uśmiałam z tego prezentu, ale też zrobiło mi się tak miło, że pamiętały.
Babeczki- smakowały świetnie !
Oprócz prezentu od dziewczyn dostałam także piękne różowe tulipany od chrzestnego, podkładkę chłodzącą pod laptopa (strasznie niewygodna), a także fundusze na aparat od taty i babci :>. Nie dostałam jeszcze wszystkich prezentów, ale sądzę, że będą to same pieniądze.
Jak wiecie dzisiaj lany poniedziałek. Jak dostałam sms'a od Alicji czy chcę z nią wyjść no to moja odpowiedź była oczywiście twierdząca, przecież nie będę cały dzień siedziała w domu. Umówiłyśmy się że dołączę do nich w parku bo Alicja, Cysia i Nina są w parku. Spotkałyśmy się już w połowie wiaduktu i od razu dowiedziałam się, że cały czas śledzi je czerwone cinquecento i faceci w nim oblewają je wodą. Oczywiście raz też zostałam przez nich polana na nogi, a że miałam rajstopy to myślałam że zamarznę. Chodziłyśmy sobie tam i ówdzie, kręciłyśmy się po różnych osiedlach i wreszcie stwierdziłyśmy, że odprowadzimy Ninę do domu. Przechodziłyśmy właśnie w pobliżu tesco kiedy znowu zobaczyłyśmy czerwone cinquecento. Oczywiście od razu gadanie że tym razem nas nie złapią i takie tam. Więc idziemy sobie spokojnie, spacerkiem do przodu, gadamy o pierdołach i nagle ja słyszę z tyły że ktoś biegnie. Obróciłam się i zobaczyłam chłopaka z samochodu z wielką butelką wody. Wyprułam do przodu jak rakieta, zdążyłam tylko krzyknąć Ninie i Alicji żeby biegły, one oczywiście nie wiedziały o co chodzi i zaczęły się rozglądać na boki i niestety zostały obficie oblane. Stałam parę metrów dalej, patrzyłam jak on wylewa na nie całą zawartość butelki i śmiałam się jak głupia. Hahahahaha, to był mega zabawny widok jak Nina się zwinęła i przepraszała go za coś, nie mam pojęcia za co. Jak się potem jej pytałam to też nie wiedziała :D. W ten sposób zostałam uchroniona przed przeziębieniem, ale nic nie uchroniło mnie przed słuchaniem psioczenia Alicji na chłopaków z czerwonego cinquecento :D.
No tak, koniec notki bliski, także pokażę jak wyglądałam na dzień debila. Głównym pomysłem była Halyna z Kepskich i chyba mi się udało :D.
z Paką-wojakiem
klasowiec :)) od lewej: Oko playboy, ja, Tereska, dr. Żyleta i na dole Vivien :>



czwartek, 5 kwietnia 2012

szybko szybko !

AAAAAA, przepraszam za wszelkie nie skomentowane notki i pustkę u mnie, ale oczywiście dostałam szlaban i to za taką głupotę . wrócę w sobotę . i zobaczycie za co się wreszcie przebrałam na dzień debila ...

wtorek, 3 kwietnia 2012

Numery

Nienawidzę kiedy nie mogę podnieść się z łóżka. Tam gdzieś w głębi czuję, że powinnam, ale moje ciało jęczy i krzyczy "NIEEEEEEE, gdzie ty idziesz, tu jest tak cieeepło". No i cóż poradzić, ja, słaba osoba, daję sobą pomiatać przez moje własne łóżko, a potem mam wyrzuty do samej siebie, że straciłam tyle czasu. Ale cóż poradzić.
Dzisiaj znów podnosiłam się z łóżka czterdzieści minut. Potem szybki prysznic i doczytałam do końca książkę pod tytułem "Numery. Czas uciekać". Kiedyś może tutaj ja opiszę. Następnie uczyłam się na sprawdzian z Polskiego... Jednym słowem: koszmar. Wszystko mi się miesza, każde zdanie jest takie samo. Nie wiem jak inni je rozróżniają, ja nie daję rady. Ale sprawdzian jakoś napisany, głównie dzięki Paczęcie. Która miała dzisiaj urodziny. Dałyśmy jej taki wieeeeeelki brystol z jej pięknymi zdjęciami. Wyszło wręcz cudownie hahaha.
Jutro mamy dzień debila powtórkę. Nie chce mi się zupełnie przebierać. Może się w ogóle nie przebiorę ... ?

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Można i tak...

Nie lubię poniedziałków.  A bez kawy to już w ogóle. Dzisiejszy był kompletną masakrą, rano nie mogłam się dobudzić, budzik dzwonił co pięć minut przez prawie godzinę dopóki sama nie postanowiłam wstać z łóżka. Wciągnęłam na siebie białą bokserkę, koszulę w brązowo niebieską kratę, jeansy i spakowawszy się wyjechałam z mamą z domu. Nie powiem, że się nie zdziwiłam gdy jak wchodziłam do samochodu niebo było całkiem ładne, nie wiało, a gdy wychodziłam z niego po jakiś pięciu minutach powitał mnie grad. Zdziwko zupełne, ja nieprzygotowana na takie wypadki nie wzięłam czapki i biegłam jak głupia do szkoły. Tak straciłam wiarę w ludzi, niektórzy są tak chamscy, że to aż przykre. Na szczęście nie mam z tą osobą prawie nic wspólnego, więc jakoś damy radę.
Ogólnie dzień mogę zaliczyć do tych neutralnych. Co dzisiaj było innego? Do szkoły zawiozła mnie mama (uhu) i ułożyłam puzzle. Matko, ta notka jest taka słaba, że aż żal dupę ściska. Poprawię się, obiecuję.

niedziela, 1 kwietnia 2012

początek ?

Nie wiem który już raz zaczynam następnego bloga. Za równo siedem dni są moje piętnaste urodziny. Już jakiś czas temu obiecałam sobie, że te te siedem dni będzie inne. Nie wiem w jaki sposób, ale inne. Może tylko w taki, że będę szła inną drogą do szkoły, nie będę robiła różnych rzeczy czy też będę się inaczej ubierała.
Pierwszy problem pojawił się już na starcie- jaki adres? Oczywiście wszystkie zajęte, pół godzinna rozkmina jaki może być, sto prób i wreszcie jedna udana. Miało być same "ramalama", no ale ktoś mnie wyprzedził. Więc jest 'ramalamaseven'. Dlaczego siedem? Moja szczęśliwa liczba. Ewentualnie nieszczęśliwa, ale o tym kiedy indziej.
Chciałabym zaprezentować tutaj listę książek którą chce przeczytać w ciągu tego roku. Niektóre pozycję mogę już odhaczyć, ale nadal większość przeczytać muszę i chcę.
To będzie ciekawe. Stwierdziłam, że będę tutaj opisywać swoje refleksje i odczucia po przeczytaniu. Może być ciekawie!