No cóż, szczęścia to ja zbytniego nie mam (:. W sobotę musiałam odwiedzić lekarza bo niestety na zatokach się nie skończyło. Okazało się, że odwiedziła mnie moja stara przyjaciółka angina. I tak teraz sobie leżę, sprzątam w folderach, przeglądam zdjęcia i oglądam filmy. Oczywiście obejrzałam po raz 7 mój ukochany film Cry baby. Oglądałyście?
Baltimore, rok 1954. Beksa jest sierotą. Jego rodzice - kryminaliści -
zostali straceni na krześle elektrycznym. Należy do grupy młodzieży
noszącej czarne skórzane kurtki i obcisłe spodnie, budzącej odrazę ludzi
z wyższych sfer. Kiedy zakochuje się w Allison, panience z dobrego
domu, jej babcia próbuje przeszkodzić rodzącemu się uczuciu. Podczas
zabawy w klubie rockowym, gdzie dziewczyna jest w towarzystwie Beksy i
jego przyjaciół, chłopcy z "porządnych" rodzin wszczynają bójkę. Beksa
trafia do więzienia. Allison chce go stamtąd wyciągnąć.
No cóż, kto oprze się młodemu Johnnemu Deppowi? Te jego włosy pociągnięte brylantyną, jego zawadiackie spojrzenie, nie ma to tamto :). Plus za Deppa i plus za humor :)!
Hehe, życzę miłego tygodnia, przede mną tydzień łóżkowego lenistwa, a potem dwa tygodnie ferii, taaaaak :D.
nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńnie, ale z przyjemnością się zapoznam z tym filmem :D
OdpowiedzUsuńnie oglądałam ale kusi kusi :)
OdpowiedzUsuńnie oglądałam, ale wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę! :)
OdpowiedzUsuńnie oglądałam :DD
OdpowiedzUsuńNie oglądałam. :) Zdrowiej. ;*
OdpowiedzUsuńzdrowiej ! :)
OdpowiedzUsuńnie oglądałam zdrowiej>:)
OdpowiedzUsuńZdrówka :D
OdpowiedzUsuń